wtorek, 23 stycznia 2018

Gołąbki bez zawijania, zapiekane w piekarniku

Od czasu do czasu ktoś ze znajomych obdaruje mnie piękną kapustą, miniaturowymi brokułami a nawet jajkami. Bardzo cenię takie prezenty. Często wyhodowane na własnej działce czy we własnym ogródku, od szczęśliwych kur itd. są szczere a mnie sprawiają wielką przyjemność. 

Tak było właśnie z kapustą która dostałam od przyjaciółki. Pierwotnie miała trafić do bigosu ale jakoś się nie składało. W końcu postanowiłam, że równie dobrze mogą być z niej gołąbki. I im dłużej się jej przyglądałam tym większe miałam wątpliwości, bo liście małe, bo biała, bo ...a może te bez zawijania. Nigdy nie robiłam. Mama często robi są smaczne i szybkie do wykonania. Tylko, że Mama używa kapusty pekińskiej a ja miałam kamienną głowę :) 

Przepis jest kwintesencję poszukiwania w różnych internetach. Gołąbki wyszły smaczne i na pewno w Qchni jeszcze się pojawią. 



Składniki: 
  • 500 g mięsa mielonego 
  • 500 g kapusty 
  • 1/2 szklanki surowego ryżu 
  • 2 jajka 
  • 1 średnia cebula 
  • sól 
  • pieprz 
Sos: 
  • 1500 ml przecieru pomidorowego lub passaty 
  • sól 
  • pieprz 
  • 1-2 ząbki czosnku 
  • dowolne przyprawy (oregano, bazylia) 
  • 2-3 łyżki śmietany 36 % (opcjonalnie) 
Do garnka wlewamy przecier, doprawiamy solą, pieprzem, czosnkiem i ziołami. Dodajmy śmietanę i zagotowujemy. Odkładamy na bok. 

Dodatkowo: 
  • olej do smażenia 
  • ok. 3 łyżek tartej bułki do obtaczania gołąbków 
Wykonanie: 

Kapustę oczyszczamy z uszkodzonych liści i drobno szatkujemy lub ścieramy na tarce o grubych oczkach. W garnku zagotowujemy wodę, solimy. Wkładamy kapustę i gotujemy ok. 2 minut. Odcedzamy i zostawiamy do wystudzenia. Cebulę kroimy w kostkę a następnie przesmażamy na oleju. 

Do miski wkładamy mięso, dodajemy ryż, jajka oraz wystudzoną cebulę i kapustę. Doprawiamy solą i pieprzem. Wyrabiamy dokładnie i formujemy podłużne kotlety. Aby mięso nie kleiło się do dłoni co jakiś czas schładzamy je zimną wodą. Farsz jest dość rzadki ale lepiej nie dodawać do niego bułki tartej. 

Na patelni rozgrzewamy olej, każdy gołąbek obtaczamy delikatnie w tartej bułce a następnie obsmażamy z każdej strony na złoty kolor.  Odkładamy na bibułę do osączenia. 

Na dno dużego naczynia wlewamy kilka łyżek sosu. Gołąbki układamy jeden obok drugiego zostawiając odstępy między nimi. Zalewamy przygotowanym sosem i zapiekamy ok godziny w temperaturze 180 C.  


Z podanych składników wyjdzie 12 kotletów. Smacznego :-) 




niedziela, 14 stycznia 2018

Mini pączki z serem

Przepis na te pączki odkryłam jesienią, kiedy po powrocie do domu poczułam przemożną ochotę na pączka. Byłam tak zdesperowana, że wybrałam się po niego nawet do pobliskiego dyskontu ale o 19 pozostało tylko wspomnienie po nich. Nie było czasu na robienie klasycznych pączków ale te doskonale to zrekompensowały. Ciasto przygotujecie szybciej niż nagrzeje się tłuszcz do 175 C :-) 



Składniki na około 12 mini pączków 

  • 300 g serka białego ( użyłam " Mój ulubiony ")
  • 3 jajka
  • 2 łyżki drobnego cukru do wypieków 
  • skórka otarta z jednej pomarańczy 
  • 1,5 szklanki mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • olej do głębokiego smażenia

Dodatkowo:

Cukier puder do oprószenia pączków 


Wykonanie:

Serek wymieszać z jajkami (można roztrzepać rózgą kuchenną). Dodać przesianą mąkę pszenną, proszek do pieczenia, cukier, sól oraz otartą skórkę z pomarańczy.  Dokładnie wymieszać widelcem.

W szerokim i płaskim garnku rozgrzać olej do temperatury 175ºC. Niewielką łyżką (najlepiej łyżką do lodów, pączki wyjdą okrągłe i ładne) nakładać porcje ciasta na rozgrzany olej, od czasu do czasu maczając ją w odłożonym oleju (by ciasto nie kleiło się do łyżki). Smażyć do złotego koloru.

Usmażone pączki odkładać na bibułkę do odsączenia. Ciepłe oprószyć cukrem pudrem. 



Można zamiast skórki pomarańczowej użyć ekstraktu z wanilii czy cukru z wanilią. 


Pączki najsmaczniejsze są tego samego dnia. Polecam bardzo :)
Przepis ze zmianami pochodzi z bloga Moje Wypieki.


Vichyssoise Soup albo krem z ziemniaków i pora

Vichyssoise Soup to klasyczna zupa z pora i ziemniaków. Skąd ta nazwa ? Historia zupy jest skomplikowana. Najprawdopodobniej jej korzenie sięgają czasów Ludwika XV.  Król uwielbiał zupę ziemniaczaną, w obawie jednak przed otruciem zupy kosztowali, nim trafiła na królewski stół,  różni słudzy, w rezultacie czego zupa docierała do króla zimna. Podobno zimna smakowała królowi bardziej :-)





Receptura na zupę pojawiła się ponownie w książce kucharskiej  Julesa Gouffe z 1869 a następnie w słynnej w Escoffier's Guide Culinaire z  1903 roku. Zupy te serwowane były na gorąco. 

W 1917 roku francuski szef kuchni Louis Diat chcąc oczarować gości włączył do menu w Ritz-Carlton  zupę z ziemniaków i porów jaką kiedyś gotowały  jego matka i babcia. Zupa była podawana na zimno i ze śmietaną a nazwał ją "Creme Vichyssoise Glacce" po słynnym uzdrowisku znajdującym się 20 mil od jego rodzinnego miasta Bourbonnaise, jako hołd dla wyśmienitej kuchni regionu. Zupa cieszyła się wielkim powodzeniem, była serwowana także przez Sarę Roosevelt w Białym Domu. 

W Qchni jej osobista wersja na ciepło. 

Składniki: 

  • 200 g pora (tylko biała część) 
  • 300 g ziemniaków 
  • ok litra bulionu ( warzywny lub drobiowy) 
  • 4 -5 łyżek śmietany 18 %
  • 2 łyżki masła 
  • sól 

Wykonanie: 

Ziemniaki  obieramy i kroimy w drobną kostkę. Pora obieramy, myjemy i kroimy w talarki (tylko biała część). W dużym garnku roztapiamy masło, dodajemy pora, lekko solimy i smażymy. Delikatnie aby go nie przypalić. Dodajemy ziemniaki i jeszcze chwilę smażymy.  Zalewamy bulionem i gotujemy do miękkości.  Lekko przesuszoną zupę miksujemy lub przecieramy przez sitko. Dodajmy śmietanę i ponownie miksujemy. Doprawiamy solą i pieprzem. Podajmy gorącą posypaną szczypiorkiem. Jeśli macie ochotę można dodać wędzonego łososia, bekon lub grzanki. Wybór, jak zawsze, należy do Was :-) 







poniedziałek, 1 stycznia 2018

Zupa z ciecierzycą i chorizo

Nie da się ukryć, że mamy zimę. A zimą wzrasta zapotrzebowanie na ciepłe rozgrzewające zupy, proste i sycące. Zupa z ciecierzycą i chorizo taka właśnie jest. Wystarczy zaledwie  pół godziny  na jej przygotowanie. U mnie tej zimy będzie częstym gościem. 



Składniki:
  • jedna duża marchew 
  • jedna mała pietruszka 
  • 1/4 dużego selera 
  • jedna duża szalotka 
  • 2 ząbki czosnku 
  • pół łyżeczki suszonego tymianku 
  • puszka pomidorów 
  • puszka ciecierzycy 
  • 200 g chorizo ostrego 
  • łyżka koncentratu pomidorowego (opcjonalnie) 
  • natka pietruszki lub kolendry 
  • ok 1 litra bulionu 
Wykonanie: 

Warzywa obieramy i kroimy np. kostkę lub krążki. Cebulę kroimy w piórka. Kiełbasę w talarki. Duży garnek rozgrzewamy, wrzucamy kiełbasę i smażymy. Kiedy tłuszcz się lekko wytopi dodajmy cebulę a następnie pozostałe warzywa. Smażymy aż warzywa lekko zmiękną. Zalewamy bulionem, dodajemy ciecierzycę z zalewą i gotujemy około kwadransa. Na koniec dodajemy pomidory, koncentrat pomidorowy  i rozgnieciony czosnek. Gotujemy aż pomidory się rozpadną. Doprawiamy solą, pieprzem i tymiankiem.