Dziś w Qchni wracamy do skandynawskich przepisów. Jak ostatnio zauważyła moja znajoma zapotrzebowanie na gluten o tej porze roku wzrasta, zatem wybór nie był specjalnie trudny i postawiłam na duńskie bułeczki z marchwią i słonecznikiem. I był to bardzo dobry wybór. Bułeczki nie są skomplikowane, miękkie, smaczne i do tego następnego dnia też z przyjemnością się po nie sięga. Nie czuć też w nich drożdży, a marchew sprawia, że bułeczki są wilgotne i delikatnie pomarańczowe. Polecam :-)
Składniki na 24 bułeczki:
- 1 kg mąki pszennej uniwersalnej*
- 50 g świeżych drożdży lub 25 g drożdży suszonych**
- 80 g ziaren słonecznika
- 250 g marchwi (utartej na drobnych oczkach)
- 550 ml letniej wody
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżeczki cukru
- 2 łyżeczki soli
- 1 żółtko
- ziarna słonecznika do dekoracji
Wykonanie:
Po godzinie ciasto dzielimy na 24 części i formujemy okrągłe bułeczki. Bułeczki układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiamy do wyrośnięcia na około pół godziny. Po tym czasie smarujemy rozmąconym żółtkiem i posypujemy ziarnami słonecznika.
Pieczemy około 20 min w 210 C.
Uwagi:
Bułeczki zrobiłam z połowy porcji.
* użyłam 400 g mąki pszennej tortowej oraz 100 g mąki pszennej pełnoziarnistej, nie wiem co autor miał na myśli pisząc "mąka uniwersalna " na blogu Moje Wypieki jest podobny przepis i tam jest użyta mąka chlebowa pszenna ale ja nie miałam, stąd takie proporcje.
** użyłam 14 g drożdży suszonych
Korzystałam z bloga Nordic Food & Living
Przepis bierze udział w akcji Kuchnia Skandynawska 2018
Domowe - najlepsze <3
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że najlepsze :)
UsuńDomowe bułeczki są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, choć jem mało pieczywa ostatnio, na te zawsze się skuszę :)
UsuńRobiłam podobne z przepisu Clausa Meyera, są pyszne, to prawda. Dziękuję za dodanie do akcji. Trochę późno, ale w końcu mam czas i zabieram się za podsumowanie akcji :)
OdpowiedzUsuńRozumiem to doskonale, bo ja też zawsze z poślizgiem odpowiadam na komentarze. Jestem zachwycona kuchnią skandynawską, kupiłam ostatnio kilka książek, do emerytury je przetłumaczę a potem będę gotować :)) pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia w kolejnej kuchni skandynawskiej:-)
Usuń